Indie północno-zachodnie 09.08-09.09.2012 |
|
31.07.2012 Poznań Daleko od wody
Szanowni urlopowicze, wakacjusze i inni utracjusze! Jurek skończył pierwszą 50-tkę i uznał, że czas na wakacje dla emeryta. Dzikie plaże, białe piaski, drinki z palemką pod palmą... Już roztoczył przed Lilą niebiańskie wizje... tylko zapomniał dodać, że w Jego planach wody nie widać na setki kilometrów. Może i w kranach zabraknąć, bo ruszamy w krainę zaklinaczy węży, immodium (lub innego węgla na biegunkę), curry in a hurry, herbatki zaparzanej przez gazę z obowiązkową muchą (czasem jeszcze żywą) i jednego miliarda ludzi. Fajnie jest być na wakacjach w dużej grupie! A co tam - już nam kraje nie starczą - ruszamy na subkontynent... indyjski! Wracamy po latach do wielkiej, wspólnej miłości, skąd zaczęliśmy naszą przygodę! INDIE!!!!! W ramach przygotowań, żeby się upodobnić do miejscowych Indian, Jurek nawet się ściął na Irokeza. Dopiero potem coś zaświtało, że Kolumb podobno się pomylił i pozbawił Indie Indian :( Cóż, trzeba będzie głowy zgolić w imię staroindiańskiej wiary Harego, jak mu tam... Kriszna :-) Jak nie plaże, to góry! Żeby sobie nieco ulżyć w tym tłumie, jedziemy na północ. Do Kaszmiru i Ladakhu, czyli indyjskiej części Tybetu, ex księstwa buddyjskiego. Niewiele miejsc na świecie, jak nam się zdaje, może równać się z różnorodnością Indii. Już pierwsza wyprawa do Indii ustawiła nam wszystko. Albo Indie Love or Hate! I chyba większość podróżujących tak powie. My opowiadamy się za Jasną Stroną Mocy i oczywiście make Love :-))))) Indie kochamy , choć nie są łatwe. Ale... w skrócie to są bajeczne, cudne i mistyczne!!! Pełne maharadżów i kamasutry :-) A - co najpiękniejsze - cudownie nieprzewidywalne!!!!! Dzisiaj, np., 600 mln Hindusów awaria pozbawiła prądu. To więcej niż mieszka w Europie!!! Co jeszcze się nam przydarzy? :-))) A dla tych: - co nie dają się łatwo zbyć, - nudzą się w wakacje, - marzą o czytaniu: - jak Kowalscy delektują się smrodem, brudem i potem prawdziwych Indii, - jak mamy torsje na myśl o hinduskim dhalu - jedzeniu ryżu ze śladowymi ilościami sosu w sosie ( podobno to danie ma 60 wersji. Brrr), a jednak brniemy dalej - będą następne maile. Ale ostrzegamy - o kraju, gdzie żyje miliard dwieście tysięcy ludzi, nie da się krótko. |