Wenezuela & Kolumbia 11.02.–26.03.2008 |
29.02.2008 Mochima, Wenezuela
No cóż, Wenezuela wciągnęła nas na dobre. Cudowna przyroda i przygoda i brak cywilizacji. Najwyższy wodospad świata Salto Angel - zdobyty! Zaginiony świat jak z Jurrasic Park (tepui Roraima) otoczył nas na styku trzech granic (Wenezuela, Brazylia, Gujana). Wdrapanie na tę górę zajęło nam 6 dni marszu i nieźle dało w kość (najpierw w upalnym słońcu z towarzyszeniem komarów i meszek, które jakoś dziko nas polubiły, potem zejście w ulewnym deszczu, błocie i mgle). Na poszczególnych tepui, czyli górach o kształcie stołu, żyją endemiczne małe zwierzątka i roślinki. Nigdzie stamtąd się nie przemieszczają, więc zobaczenie ich stanowi nie lada wyzwanie i jest naprawdę niezłą „zdobyczą” :-) Lila oddala się „w krzaki” i.. oczywiście znajduje małą żabkę żółto-czarną Oreophrynelle !!! Hurra! Nasz przewodnik uznaje , to za spory wyczyn – żabka ma może 2 cm! Później pojechaliśmy odpocząć w deltę rzeki Orinoco, gdzie zamieszkaliśmy w hamakach w palafitach – domach na palach, u gościnnych Indian Waroa. Rano kąpiele w rzece, po południu w tym samym miejscu łowimy piranie, a wieczorem przypływają delfiny. Oszałamiające bogactwo zwierzyny, szczególnie ptaków. Zwierzęta tzw. domowe jakoś się dziwnie odżywiają: psy karmi się bananami, a świnie - kokosami. Czasami, jak gospodarz nie widzi Jurek podjada świniom te delicje:-) Od paru dni jesteśmy na północy Wenezueli i pływamy po pobliskich wysepkach karaibskich. Woda, jak na luty, całkiem ciepła. Rafa koralowa, rybki ... W knajpkach, niestety, najlepsze miejsca przy barze zajmują miejscowe ... iguany. Pomału przesuwamy się na zachód w stronę Kolumbii, ale cały czas wzdłuż plaż. |