Wenezuela & Kolumbia 11.02.–26.03.2008 |
16.03.2008 San Augustin, Kolumbia
Jesteśmy aktualnie na 2 st. szer. geogr. pn. Ale ponieważ cały czas nie schodzimy niżej niż 1500 m n.p.m., to mamy bardzo przyjemny klimat: w dzień nie więcej niż 30 st. No i nocą można przyjemnie odpocząć. Atmosferę jedynie podgrzewają codzienne informacje o działaniach partyzantów z FARC. To jakiś autobus miejscowy wysadzą w powietrze, to napadną na jakieś pueblo, to znów zgwałcą pół wioski. Ale czujemy się bardzo bezpiecznie, ludzie są tu niesamowicie otwarci i przyjaźni. Od paru dni podróżujemy po bezdrożach. Bo właśnie to, co najciekawsze jest zawsze poza głównym szlakiem, tam, gdzie nie dociera zbyt wielu turystów. A więc- małe puebla zagubione gdzieś w górach, Indianie z różnych plemion. Teraz jesteśmy w San Agustin. Jutro zaczynamy oglądanie przedkolumbijskich posągów. Jeśli kiedykolwiek Kolumbia upora się z narkobiznesem, niesłychaną podobno korupcją itp., czyli chyba nieprędko, to będzie perłą turystyczną Ameryki Południowej. Niesamowita przyroda, bogactwo krajobrazów, ptaków, roślin - całkowicie nas zachwyciła. Owoców jest tu tyle, ile nie spotkaliśmy jeszcze nigdzie, nawet w Tajlandii, która słynie z bogactwa owoców. Niektórych nawet nie znamy polskich nazw, bo pewnie ich nie ma. Z każdym dniem odkrywamy nowe cuda, o których nie wiedzieliśmy wcześniej. Szkoda, że nie możemy tu być dłużej. Podróżuje się świetnie. Nawet policjanci i wojskowi, których tu pełno, zaraz po rewizji życzą nam szczęśliwej podróży. Do wszystkich uczących się angielskiego - kochani, zbyteczny trud.! :-) Całkowicie bezużyteczny! Z takim samym powodzeniem można mówić po polsku. Efekt ten sam. Za to hiszpański... To już ostatni tydzień naszej podroży. Wracamy w środę po Wielkanocy. Aha, Semana Santa czyli Wielki Tydzień to tutaj wielka celebra. Codziennie procesje, orkiestry. W Niedzielę Palmową pierwszy raz w życiu kupiliśmy PRAWDZIWĄ palmę -z liści palmy i eukaliptusa. Tak tu świętują, że chyba nie będziemy mogli pojechać w Wielki Piątek do Bogoty. Prawdopodobnie nie będzie żadnego transportu. I tu przypomina się nam ubiegłoroczny ramadan w Pakistanie. |
|