Pod osłoną nieba 01.05.-23.05.2009 |
08.05.2009 Fez Jedno oko na Maroko...
To prawdziwa podroż po krainie z Baśni 1001 nocy (albo z Historii żółtej ciżemki), czujemy się jak w Średniowieczu. Krążymy po starych Medynach, gubiąc się w wąskich alejkach między bajecznymi meczetami, kramami z przyprawami, czasem kompletnie nam nieznanymi. Bajkowe hoteliki mieszają się ze standardem "Taka nora", jak zwykliśmy je po japońsku określać. Piszemy z mistycznego Fezu, gdzie ponoć jest największe zagęszczenie mieszkańców na metr kw. w Medynie czyli starym mieście. Upał i brak powietrza całkowicie nas osłabia (a do tego ta francusko-arabska klawiatura). Jutro jedziemy do Marakeszu, to tylko 8 godzin autobusem w upale :-) Za nami Casablanca, Tanger, Tetuan, Fez. W planach odpoczynek w górach Atlasu i na pustyni pod algierską granicą. Jedzenie jest fantastyczne - a wiadomo, ze lubimy i możemy zjeść :-) i choć ślimaki prześladują nas na każdym rogu, to udaje nam się ich uniknąć - zajadamy kuskus, przeróżne mięsa (nie pytamy, z jakiego zwierza), bardzo słodkie ciasta (oczywiście z dodatkowym cukrem). Niestety, z piwem nie jest tak łatwo, jak myśleliśmy. Raczej pozostaje w sferze marzeń. |