Big 5 & The Indian Ocean 19.01-15.02.2014 |
|
14.02.2014 Walentynki w Bagamoyo Z Zanzibaru wyskoczyliśmy jeszcze na północ od Dar, do Bagamoyo. Słynie to miasteczko z tego samego, co Zanzibar. Tylko Białasy tu rzadziej zaglądają :-) Niegdyś był to port, z którego niewolników i inne afrykańskie towary wysyłano w świat. Tu też przybijały statki z Arabii, Indii... Tubylcy zaoferowali nam do zamieszkania bandę wprost na plazy. Czyli taką gliniana chatkę. Codziennie odbywają się tu targi rybne i przypływają łodzie żaglowe z Zanzibaru wyładowane malezyjskim olejem. Stąd transportuje się go dalej w głąb lądu. Tu zbudowano pierwszą misję katolicką w Afryce Wschodniej. A słynny dr Livingstone , w 1874r., już w postaci zmumifikowanej spędził ostatnie swoje chwile na kontynencie afrykańskim. Zanim się wyprawił do Westminster Abby i spoczął obok królów... W imieniny Lili i Walentego już od rana same niespodzianki. Z rozbitego statku wprost na naszą plażę ocean wyrzuca kartony kenijskiego mleka! Na obiad idziemy do najbardziej wytwornej restauracji w miasteczku. Zamawiamy całą masę kreatur morskich. Przed chwilą zostały wyłowione. I prosto z plaży trafiają do głębokiego oleju. Zajadamy to wszystko oczywiście na... obrusie z gazety. Dziś wycisnęliśmy ostatnią tubkę kremu ochronnego z filtrem 50. Jesteśmy czarni, jak dwa Murzynki Bambo. I gotowi do adopcji. Najlepiej adoptujcie nas od razu. Nawet już na lotnisku w Berlinie. Zwłaszcza Lilę, bo jej traperskie buty rozlożyły się na zanzibarskiej plaży. I tam zostały. Lila wraca w afrykańskich japonkach ze starej opony. Sam szyk mody masajskiej. Każdy, kto się po nas zgłosi dostanie muszelkę prosto z raju - gratis :-) Kochani! Dzięki! dzięki! za wszystkie listy. Jednak dobrze, że raj jest w sieci :-) Pa pa buzi buzi karibu jambo mambo. |
|