Syberia: Ałtaj & Tuwa 29.07.-29.08.2011 |
30.07.2011 Wielikije Łuki, Rosja Hurra, Ruś przed nami!
Wstaliśmy raniutko. A tu awaria. Prąd wystrzelił w całym domu, kot się rozryczał, kuny Jurkowi nadgryzły buty. No, czas umykać na wschód. Ruszyliśmy ku słońcu. Po pół godzinie nierównej walki z deszczem, ubraliśmy ulubiony strój motocyklisty – kombinezon niemal gumowy, ale za to w pełni twarzowy :-) Pięknie się jedzie przez Polskę. Wśród Biedronek i Żabek, po nowo remontowanych drogach - chyba po raz pierwszy od Mieszka i Chrobrego. Ale dlaczego wszystkie TIR-y i ciężarówki zrobiły sobie zlot na naszej trasie?! Lila zasnęła, budząc się dopiero na Guziance (Ruciane-Nida) przy wędzonej sielawie. Na Litwie tempo skandynawskie - 80 km/h. A i tak wielkie zdumienie stale w nas wzbudza, że wszyscy tych prędkości przestrzegają. Jak jest 50 - to każdy Merc i Porsche gna 50! Jedziemy przez kraj zeppelinai i kołdunai. Niby wszystko uporządkowane i czyste. Drogi dobre. Ale jakoś smutno i szaro. Na autostradach można jechać cale 100km/h. I co, chłopaki, kto z Was tyle wyciąga? :-) Łotwa - bardziej swojska. Jabłonkowe sady, cmentarzyki ukryte w lasach. Pięknie tu. Temperatura niebezpiecznie rośnie, już pływamy w ciuchach, a wolimy w wodzie. Na granicy rosyjskiej rzucamy Wam wyzwanie: kto pokona ją szybciej niż w 1 godz. 20 min.? Od przyjazdu do wyjazdu. To nasz obecny rekord. Zdradzamy, ze zastosowaliśmy metodę na "Rejs". - A Wy dokąd? - Służbowo, na pokład. Byłoby o 10 min krócej, ale Jurek rozgadał się ze spotkanymi Polakami, którzy w samochodzie już 10-tą godzinę czekali. A jeszcze minimum dwie przed nimi. Po kolejnych 5 minutach wymieniamy ruble. Oczywiście w czarnej Wołdze przy drodze. Kupujemy kwas i słonecznik łuskany. Po kolejnych 5 minutach - chlupiemy się w jeziorze zarośniętym nenufarami. Lila wspomina Strasburgera. A Jurek, jak zwykle nie założył białego garnituru. W ogóle nic nie założył :-)) Paka druzja. Lila & Jura P.S. Wystarczy przejechać 1000 km, żeby w końcu tanio zatankować :-) |
|