Kaukaz 15.08.-13.09.2009 |
|
23.08.2009 Kars, Turcja
Dodatek specjalny o drogach tureckich. W środkowej i wschodniej Anatolii Turcy wszystkie jednopasmówki niszczą i zamieniają na dwupasmówki. I po prostu uwzięli się na nas. Rozwalają nam wszystkie drogi, zasypują kamieniami, piachem i smołą. Większość naszej trasy to jedna trzęsiączka. I pył. Pod koniec już coraz mniej mamy zachwytu dla ich pasji budowy nowych dróg. Dzisiaj na 15 kilometrach było 5 rodzajów nawierzchni. Mijamy wioski kurdyjskie. Nowoczesność dotarła tu zwłaszcza blaszanymi dachami i antenami satelitarnymi. My takiej nie mamy (ani w domu, ani w motorze) wiec chyba jesteśmy zacofani, co nie?! Jedziemy u podnóża Araratu (co za widok). Po kompletnych szutrach 25 km, przez pola w czerwonym pyle docieramy do zjawiskowo pięknej Ani. I tu mamy wielki problem!!! Jurek bowiem zakochał się w Ani. Co gorsza... Lila także. I nie wiemy, czy czekają nas w tej wyprawie jakieś inne piękniejsze ... zabytki. Ponad 30 XI-wiecznych kościołów, katedr, karawanserajów rozrzuconych wśród łąk. Krowa, siano, droga na Ostrołękę ... o! pardon - na Kars. Lila po przeczytaniu "Czerwonego śniegu" O. Pamuka bardzo chciała do Karsu. Jurek natomiast, chciał poznać odpowiedź na pytanie: skoro Św. Paweł był z Tarsu, to kto był z Karsu? Czyżby Gaweł? Odpowiedzi prosimy nadsyłać na maila, zwycięzcę wyłonimy w losowaniu :-) Ostatnie zdanie o Turcji: nie chce nam się stąd wyjeżdżać. Ale wkrótce Gruzja i Armenia. |