Jezioro Bajkał 23.07-24.08.2013 |
22.07.2013 nadal Poznań
Konkurs Konkurs wzbudził tak szeroki odzew, że następnym razem uruchomimy infolinię!!! Jako nagrody postanowiliśmy podzielić się z Wami gadżetami reklamowymi, w które, co niektórzy, nas hojnie wyposażyli. Wielkie dzięki! (zapalniczki są boskie – aż chce się palić!) Miały trafić w ręce dzieci buriackich znad Wielkiego Jeziora, ewentualnie jako łapówki w łapy milicjantów - gajowników (GAI = Gosudarstwiennyj Awtomobilnyj Inspektorat) Wszystkie nagrody są z obcych krajów (może nawet z Chin?) i po prostu żal nam je oddawać, ale ...dla Was to zrobimy, choć ze łzą w oku :-( I tak: Pierwsze miejsce: chińska zapalniczka drugie miejsce: chiński długopis trzecie miejsce: chińska smycz !!! Dodatkowo, od siebie, dorzucamy, że wszystkie nagrody prześlemy już znad Wielkiego Jeziora. Oczywiście na Wasz koszt, żebyście bardziej zwycięstwo popamiętali. PS Kolejne krzyżówki, Jolki, grę w Chińczyka i bzika wymyślimy za wschodnią granicą. Nagrody mogą być równie wschodnie. |
Oleg z Grodna wykupił nam bilety. Jest to człowiek wielce zasłużony!
|
A teraz.....Nad jezioro!
Z Poznania to 8 tys. km. Oczywiście Warszawiacy mają bliżej. Zawsze stolica ma lepiej, a Wojtek z Sokółki to już, jak rzut beretem. Pewnie jeździ tam co sobota:-) Jechać tak daleko i to motocyklem na motocyklu – coś nam się nie widzi. Ale motocyklem w pociągu – odświeżające doświadczenie. Znów spróbujemy władować naszą motorynkę na pokład ... służbowo - rzecz jasna! I tu, niestety, od razu pojawił się problem. Przepisy się zaostrzyły, Naczalnik w Moskwie nie ten sam. Nie chcą naszej Suzi V-Strom wziąć do pociągu. Motor w pociągu pasażerskim może ważyć max 165 kg. A nasz to grubas 230 kg i nawet żebyśmy karmili go przez miesiąc tylko owsianką – nie zejdzie z wagi bestia jedna. Prośby, błagania, telefony liczne i łapówki na Naczalniku w Moskwie nie zrobiły wrażenia. Wykombinowaliśmy więc, żeby jechać z ... Mińska. I tu - dzięki wielkie dla wszystkich, którzy do Naczalnika w Mińsku dzwonili (wyraził zgodę). Dzięki też, że kupiliście nam bilety kolejowe na Białorusi. W Polsce nie można, chyba, że masz kartę banku białoruskiego. U nas takoj niet, co jak widać jest dość nietypowe. Przyjaciele obiecali nas przenocować przed granicą i pograniczników nawet uprzedzili, że Kowalscy służbowo jadą. Bilety kosztowały 4,5 miliona. Do tego wizy – oczywiście służbowe. I tak już przed wyjazdem wakacje w Tunezji all inclusive przepuściliśmy. Jak będzie naprawdę – zobaczymy. Obawy mamy spore. Liczymy jednak na czar Jurka i ruskij jazyk w gębie, co by Panią Naczalnik ujął, bo sprawa jednak jest mocno niepewna. Ale nie martwcie się. Mailami i tak Was zasypiemy. Mamy, jakby co, wyjście awaryjne. Plaże zamienimy na góry. Jak nie Wielkie Jezioro, to... Dagestan i Czeczenia. Podobno jest tam bombowo. PS Małe głosowanko (skoro małe). Jeśli chcecie zobaczyć nasze zdjęcia z gołymi pupami, bo kąpielówki zabierają za dużo miejsca i do bagażu się nie zmieściły, głosujcie na adres: jurkibezbikini@bajkał Jeśli chcecie zobaczyć nasze zdjęcia z kałasznikowem, głosujcie na adres: jurkizkałachem@dagestan Na co padnie więcej głosów – tam pojedziemy! Trzymajcie za nas kciuki, czy co tam macie pod ręką paka riebiata! |