Indie północno-zachodnie 09.08-09.09.2012 |
31.08.2012 Leh, Indie Ze stolicy Ladakhu
Nie przyszedł żaden przelew :-( Zatem piszemy znowu. Misja Księżyc. Jurki 1991 do Apollo 13. Wylądowaliśmy na księżycu. Jest życie! I ... wypożyczalnia motocykli. Bierzemy na tydzień kultowy postbrytyjski motocykl Royal Enfield 350. Będzie naszym Łunochodem. Nasz egzemplarz wyprodukowano w maju tego roku, a wygląda jak jego protoplasta z lat 40-tych XX w. Załatwiamy jeszcze pozwolenia na loty międzygwiezdne pod granice pakistańską i chińską. To strefa napięć, gdzie są ciągłe kontrole i Hindusi demonstrują swoją militarną silę. Pierwszy cudzoziemiec dostał pozwolenie na wjazd tu dopiero w 2010. A Jurki w 2012-tym. Odpalamy naszą kosmiczną rakietę i pędzimy z prędkością księżycową 20 km/godz. Szybciej się nie da , kompletny off road, wszystkie typy nawierzchni i aparat foto się nie zamyka :-) Juras w roli pilota Pirxa nareszcie w swoim żywiole. Oddalamy się od cywilizacji i Ziemi coraz bardziej (ale odlot). Po śladach widzimy, że nie jesteśmy tu pierwsi. Przed nami był tu już Neil Armstrong, Pan Twardowski i Tom Hanks. Stanisław Lem z Ijonem Tichym - na pewno. Są też linie papilarne dwóch takich, co ukradli księżyc:-) A wszystko to dzieje się na wysokości ponad 5 tys. m n.p.m. Rozumiecie, mało tlenu, trudności z koncentracją :-) Przekroczyliśmy przełęcz Kardung La (5602 m n.p.m.). Dokładnie 4 km powyżej naszej Śnieżki. Podobno to najwyżej położona przejezdna droga na świecie. Oddycha się ciężko. Czasem napadają na nas znienacka wielkie, czarne , rozczochrane bestie. Zwą je tutaj Dzo ( co? :-) . Na ziemi nazywamy je Jak (jak?:-) Ok, a teraz będą opisy przyrody :-) Oj, macie szczęście !To będzie dopiero w następnym mailu, bo za chwilę zaczyna się największy, coroczny festiwal sztuki buddyjskiej w Ladakhu i lecimy na tańce i śpiew w wykonaniu mnichów. Julee, co w tutejszym języku znaczy : dzień dobry, cześć i czołem, dziękuję, dobranoc i może coś jeszcze :-) |
|