Cape Of Good Hope, bush & desert 03.11-.02.12.2014 |
30.11.2014. Tylko piach, suchy piach...
Jedziemy na południe do najstarszej na świecie piaskownicy. Jak w bajce: Nanibia. Seeeetki km prostej drogi. Wiatr hula, trawy, porosty, pustynia, wulkaniczne stożki wyrastające z piachu. Księżycowy krajobraz ma kolor ochry, pomarańczy i żółtka. Ale wszystkie kolory zapiaszczone, a wiec mienią się popielato-niebiesko. Kraina oryksów, szakali, strusi i wszelkiej maści antylop. Poza tym preria i pustka. Pustka i znów nieskończone piękno. Najbardziej nam sie podoba sól, piachy, słońce, suche badyle i otwarta przestrzeń. A najfajniejsze jest NIC. Poczucie niesamowitej wolności (chyba ostatnio takiego doświadczaliśmy znów w Argentynie). A do tego świadomość, że nie trzeba rano wcześnie wstawać do pracy :-) Bezcenne. (tak tylko dla statystyki podamy, że przez 30 dni naszej podróży, 4 razy wstaliśmy o 6-ej, 1 raz o 4-ej. A pozostałe 25 dni o 5-ej rano. To info dla tych, którzy pisali, ze ich mocno wkurzamy :-) ) Dziękujemy za wszystkie andrzejkowe zaproszenia. Nie wiedzieliśmy, ze znamy tylu Andrzejów :-) Niestety, nie zdołaliśmy przełożyć biletów na wcześniejszy lot :-) Andrzejki rozpoczęliśmy już o 4-ej nad ranem. Czyżby w Polsce sypiało się dłużej? Jak my sobie z tym poradzimy?! I wyruszyliśmy w ostatnią podróż :-) Wprost w kopny piach, na najwyższe namibijskie wydmy. Pustynia Namib jest... kolorowa i żyjąca. Obfotografowaliśmy wszystkie suche drzewa w słynnej Dolinie Śmierci. Pewnie wszyscy znacie te ujęcia. Więc, jeśli zdjęcia nie wyjdą, to podeślemy Wam coś z National Geographic. I tak już lepiej tam zaglądajcie, bo zanim my przekopiemy i odpiaskujemy nasze zdjęcia, to będzie 2015-y! Wracamy, bo piszecie, że zima idzie i trzeba będzie łopatą chałupkę odśnieżać, a Juras ma wprawę. Poza tym jakoś nie możemy sobie wyobrazić, żeby gdzieś było poniżej 41 stopni w cieniu. Mamy nadziej, ze użyliście całej wyobraźni, której nam nie starczyło, żeby zobaczyć to, czego nam się nie udało opisać. Namibia pozostanie w czołówce naszej listy przebojów Marka Niedzwieckiego. Była to podróż prawdziwie piękna i pełna wolności. A jeśli nam uwierzyliście, albo nie to ... PS Sylwka spędzamy w saunie. Bo tylko tam będziemy mogli zaprezentować powalającą opaleniznę. A i temperatura powinna nam odpowiadać :-) Czarne szkielety pozdrawiają Białe ludy! Lili & Jurek |