Izrael i Palestyna 05.11.-16.11.2013 |
słynny hummus |
06.11.2013 ŚRODA
Wstajemy wyspani...- no, mocno powiedziane. Z naszej “mety” mamy pieszo 10 min. do Starego Miasta, 10 min. do dzielnicy religijnych Żydów - Mea Shearim i 10 min. na największy targ Jerozolimy Ben Yehuda Market. Tam są najtańsze owoce – mandarynki po 7 zł, banany po 5 zł, jabłka 12 zł. Są też knajpki z najtańszym falaflem i hummusem. Falafel i hummus to cała instytucja w Izraelu, a ludzie, dzielnice, całe miasta prześcigają się, kto robi najlepszy. Falafel to król izraelskiego fast foodu. Wegetarińskie kulki z jakiegoś grochu serwowane na ciepło. Uwaga! Mocno uzależnia! Hummus to krem z tegoż grochu. Znany w całym świecie palestyńsko – żydowsko – arabsko – jakimś tam jeszcze. A jego jedzenie, to, jak mawiają obeznani z tematem, niemal religijne doświadczenie. Generalnie, wg Rodzinki Kowalskich, nie jest to tak złe jak wygląda. Nawet da się zjeść. Choć dobrze mieć przy sobie No –spę, jak mówią aptekarze A najlepsze te dania i tak przyrządza nasz przyjaciel Uri (ale o tym dopiero w sobotę). W starych murach Jerozolimy są 4 dzielnice. W arabskiej i chrześcijańskiej słynna Via Dolorosa, po której Jezus niósł swój krzyż na Golgotę. Teraz krzyż (no chyba jednak nie ten sam) można wypożyczyć u Ojców Franciszkanów. I tak codziennie setki pielgrzymów przemierzają Via Dolorosę. A wszędzie straszne kolejki. Do grobu Pańskiego rezygnujemy, bo czekania na pół dnia. Wielu, po powrocie mówi, że nie ma tu świętości (zwł. w Jerozolimie.) Ale nam się wydaje, że właśnie tak to wyglądało za czasów Jezusa i Poncjusza Piłata. Pełno straganów, przekupniów w świątyniach, gwar i skwar. Z ta różnicą, że wtedy jeszcze nie sprzedawali pamiątek z Ukrzyżowanym Jezusem i krzyżyków wyciosanych z tego osławionego drzewa. Tak, tak z tego samego. O rany, jakie to drzewo musiało być wielkie, że stale jeszcze z niego robią te krzyżyki. Ciekawe skądinąd, jakie pamiątki wtedy sprzedawali. Żydzi maja łeb do interesu, więc pewnie coś tam wymyślili. W dzielnicy armeńskiej włazimy na dach. Cisza. Ormianie przepisują swoje księgi. No - z tego słyną. Ale dlaczego na dachu? Może tylko tu jest cisza, a turyści się nie szwendają. Z wyjątkiem nas. A w żydowskiej, to dopiero można odpocząć. Całe ulice są klimatyzowane!!! |